Autor: zgryz 26.03.2018r. 10:52
A ja myślę, że OZE to narośl rakowa, której rządy krajowe przykręcają kurki z dotacjami, więc mamy przerzuty na nowe, naiwne źródła finansowania wśród osób prywatnych ( stąd wymyślono prosumenta ) i wśród samorządów ( stąd wymyślono klastry ). Samorządy mogą być szczególnie wydojnym źródłem szmalu dla OZE, bo akurat nie uważam, że "dobrze policzą", bo i kontrola społeczna słabsza i fachowości mniej i poziom propagandy silniejszy. Panie Zygmuncie, powieszenie na urzędzie powiatowym panelu fotowoltaicznego to jest żaden biznes dla gminy i w żaden sposób nie poprawi powietrza, bo powieszenie drogiego, niskosprawnego panelu słonecznego nie spowoduje wymiany pieców kopciuchów nawet w kamienicach przyległych do ryneczku z tym urzędem. Jeśli poupadały zielone inwestycje dobrze sprawdzane przez banki i fundusze ochrony środowiska, to prawdopodobieństwo nie trafienia na poziomie gminy również jest duże. Jak napisałem, na poziomie krajowym jest jakaś kontrola, słaba, bo to kontrola wiecznie kłócących się polityków. Na poziomie prywatnym również liczy się kasę i nawet Pan Grzegorz Wiśniewski dogrzewa się własnym kominkiem, a nie panelem foto, który akurat w styczniu nie chce dawać prądu. Za to na poziomie gminnym ten sam panel foto miałby uzyskać nagle nadprzyrodzony przyrost sprawności i ogrzewać prądem urzędy w czasie, gdy dzień najkrótszy ? I a propos "pionierskiej roboty". Nowe, prototypowe, zamiast seryjnych rozwiązania, to najczęściej zawyżone koszty prototypu. Badania i poletko doświadczalne powinny być z funduszów naukowych.
ODPOWIEDZ ZGŁOŚ DO MODERACJI
Autor: Zygmunt Parczewski 28.03.2018r. 13:03
Do p. 'zgryza/ zgryźliwego' - przykro mi ale nie zgadzam się z Panem, gdyż znam doskonale ogromne słabości wielu zbiorów danych, niedouczenie wielu urzędników w ich rozumieniu i interpretacji itp. I przeciwnie znam co najmniej kilka/ kilkanaście bardzo dobrych przykładów dobrego, albo bardzo dobrego rozpoznania lokalnych potrzeb energetycznych gminy/ miasta. Są one o niebo lepsze od tych krajowych, które często bazują na oszacowaniach, spisach co kilka lat, czy próbkowaniu np. kilku tysięcy odbiorców (obiektów) przy ich liczebności ponad 1000 razy większej. Wyciąganie na tej podstawie wniosków krajowych to po prostu bajdurzenie!!! Pewnym wyjątkiem - ze zrozumiałych względów jest elektroenergetyka, której systemy pomiarowe dostarczają sporą część dobrych danych. Ale prawdę pisząc nie widzę różnicy czy te dane ktoś generuje i zarządza z poziomu W-wy (PSE + ministerstwa), czy na szczeblu miasta czy gminy? Dla mnie jest oczywiste, że ośrodki decyzji i instytucje lokalne są o niebo lepsze, zaś kompetencje energetyków co najmniej równe tym z W-wy (w to wliczam i PSE i ministerstwa i URE). A jeśli szuka Pan dziury w całym to proszę mieć pretensje do obecnego rządu, że dofinansowuje niemądrze najdroższe OZE, do których na pewno zalicza się geotermia oraz biogaz. W gminie takie sytuacje zapewne są rzadsze, bo jak sie ma mniejszą kasę to trzeba mądrzej nią zarządzać. To tak proste, że aż się dziwie, iż Pan tego nie dostrzega???
Po prostu przykład Ostrowa Wielkopolskiego jest doskonałym przykładem zmian transformacyjnych, które muszą zwyciężyć - nawet jeśli na pewien czas inicjatywy te zostaną przyhamowane IMPERATYWEM CENTRALIZACJI wyznawanym przez obecny rząd. Warto aby Pan już nie myślał tylko kategoriami mądrości centralnej i 'głupawości' lokalnej!!!!
ODPOWIEDZ ZGŁOŚ DO MODERACJI