Górniczy związkowcy stracą możliwość nacisku
13.11.2019r. 17:15

Z likwidacji Ministerstwa Energii i rozdzielenia spraw związanych z górnictwem pomiędzy cztery resorty zadowolony jest Jerzy Markowski, b. wiceminister przemysłu, handlu i gospodarki. Jego zdaniem rząd nie jest od wydobywania węgla, a od kreowania polityki energetycznej i prowadzenia polityki właścicielskiej.
- O ile znam ministra Jacka Sasina, to jest on kompetentny, jeśli chodzi o pragmatyzm urzędniczy i poradzi sobie z wyzwaniem. Ministerstwo Energii funkcjonowało 4 lata i w tym czasie nie urodziła się polityka energetyczna kraju. Ani ten resort, ani wcześniej rząd PO-PSL nie poradzili sobie z tym ważnym wyzwaniem. Za to zlikwidowano kolejne kopalnie: Makoszowy i Krupiński, co było dużym błędem - podkreśla Jerzy Markowski.
Krytycznie ocenia funkcjonowanie resortu energii.
- Próbowano zajmować się bieżącym zarządzaniem, na którym się nie znano. Obecny model będzie przypominał zarządzanie wojskiem. Na czele będzie stał cywil, który dobierze sobie znających się na rzeczy generałów. Oby tylko nie byli to kaprale z legitymacjami partyjnymi, bo oni sami niczego mądrego nie wymyślą - mówi Jerzy Markowski.
Ekspert dodaje, że zmniejszy się wpływ związkowców na polityków zajmujących się energią i górnictwem.
- Niestety bywało i tak, że na dyskusjach i łajaniu ministrów związkowcy próbowali budować swoją pozycję. Jeśli tylko minister Sasin otoczy się ludźmi kompetentnymi, to jestem spokojny o branżę. Także na czele resortu środowiska staje młody człowiek, pochodzący ze Śląska, prawnik z wykształcenia. Jego poprzednik wydawał koncesje w tempie jedna na 900 dni. Jeśli nowy minister będzie tylko stosować się do obowiązującego prawa to jestem spokojny - podsumował Markowski.
Jego zdaniem tym razem zadbano o narzędzia przystające rządowi.