Autor: Wydma Lubiatowska 20.05.2020r. 12:54
Drodzy zwolennicy Atomu w Polsce i Pan Panie Lipka !
Zacznijmy od cytatu:"Autorzy listu podkreślają, że budowa elektrowni jądrowych, w obecnie rozważanych modelach finansowania, w przeciwieństwie do innych rodzajów energetyki,wymaga tylko niewielkiego wsparcia z budżetu państwa."
Przepraszamy za dość oczywiste pytanie: Czy ktokolwiek w Polsce widział jakiś sensowny model finansowania elektrowni jądrowej w Naszym Pięknym Kraju? Prosimy o informacje ze strony Internautów! Przypominamy, że koszt 2x EPR to ponad 100 mld PLN. Przypominamy jednocześnie, że modele proponowane przez NCBJ (prof. Strupczewski) są obarczone zasadniczym błędem związanym z fałszywą definicją LCOE, powielaną przez prawie wszystkich "ekspertów" (analityków energii ) na całym świecie. W tym aspekcie podejmowanie jakiejkolwiek decyzji w tym aspekcie jest wysoce nieodpowiedzialne i naraża polskiego podatnika na grę losową związaną z ruiną graczy.
Kierowanie listów, czy petycji do ośrodków decyzyjnych jest działalnością szkodliwą, ponieważ jest pozbawiona koniecznej bazy ekonomicznej. To czystej wody populizm! Mamy nadzieję, że odpowiednie ośrodki państwowe nie zostawią tego listu (petycji) bez adekwatnej odpowiedzi.
ODPOWIEDZ ZGŁOŚ DO MODERACJI
Autor: Jerzy Lipka 20.05.2020r. 16:20
Co nas obchodzi LCOE! Koreańczycy podali koszty dwóch bloków APR po 1400 MW mocy, na 20 mld zł, jako cena wyjsciowa do negocjacji, bo są jeszcze konkurenci n Chińczycy, Japończycy. Czas budowy jednego bloku 5 lat. W tyle czasu wybudowano w Zjednoczonych Emiratach Arabskich gdzie jest okres bezproduktywnego RAMADANU. Jeśli EPR za drogie, to nie musimy wybierać tej technologii. Ale z tego co wiem Francuzi nie ujawnili jeszcze ceny, najpierw musi odbyć sie przetarg. Zapewne już wiedzą, ile zaproponowali Koreńczycy. Pieniądze nie z budżetu, bo są dwie zasadniczo metody finansowania. Fiński model czyli pieniądze wykładają najbardziej energochłonne firmy w kraju zainteresowane kupnem energii potem po kosztach własnych, a druga metoda kredyt zaciągnięty na budowę z gwarancją rządu oprocentowany 3% rocznie. Zresztą po skończeniu budowy tamten kredyt spłaca się zaciagnieciem nowego, na lepszych warunkach, bo mniejsze ryzyko gdy elektrownia już stoi.
ODPOWIEDZ ZGŁOŚ DO MODERACJI