Jak bez węgla doczekać energetycznego świętego graala?
Waldemar Szulc, Dyrektor Biura Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie
Grudzień 2020. Miniony miesiąc zakończył nam bardzo specyficzny rok dla gospodarki i dla energetyki. Po pierwsze ograniczenia epidemiczne to zmiany w zakresie działalności gospodarczej i usługach, ale również w zużyciu energii przez konsumentów indywidualnych. Ocena zapotrzebowania w poszczególnych miesiącach tego roku, miesiąc do miesiąca ( m/m) czy w danym miesiącu rok do roku ( r/r), obarczona jest zbyt istotnym wpływem specyfiki minionego roku, w tym znacznym wzrostem importu energii w stosunku do roku poprzedniego. Choć w końcówce roku musieliśmy eksportować energie z uwagi na zwiększoną produkcje energii głównie z wiatru
Zdecydowanie większy od przewidywanego na ten rok, nastąpił wzrost produkcji z PV ( do 1,612 TWh) oraz saldo importu energii ( do 2,596 TWh), dość istotnie zmieniając strukturę produkcji krajowej. Raczej zgodnie z przewidywaniem wzrosła produkcja ze źródeł OZE: wiatr (4,4%), biomasa (7,7%). To efekty dekarbonizacji, o której nawet najbardziej tradycyjni energetycy są już świadomi i o nadchodzących nieuniknionych zmianach i konieczności aktywnego włączenia się w procesy transformacji.
Co do produkcji energii z węgla - utrzymuje się trend spadkowy r/r.
Na węglu kamiennym, mimo pracy nowego bloku 910 MW w Jaworznie, produkcja w 2020 w stosunku do 2019 zmniejszyła się r/r o ok. - 7.6% ( - 5,768 TWh). Jak już wielokrotnie wcześniej wskazywałem, to będzie u nas trwała tendencja do ... 2049 roku (?).
Na węglu brunatnym zmniejszenie produkcji jest skutkiem podobnej utraty konkurencyjności jak na węglu kamiennym (z powodu wzrastających cen uprawnień do emisji CO2), ale również wyłączonych w porównywanym okresie na trwale 4 bloków ( 360 MW i 3x200 MW ) . Produkcja na węglu brunatnym w 2020 roku w porównaniu r/r zmniejszyła się o - 8,5% ( - 3,198 TWh)
A przyrost produkcji r/r też jest oczywiście w przewidywanych technologiach.
Oceniam jako trwałą tendencję wzrost w 2020 roku produkcji z gazu ziemnego. Było to o ok. + 17,7% ( + 1,878 TWh). W 2020 przybył nam nowy blok 460 MW w Stalowej Woli, a w 2021 będziemy mieli dodatkowe 499 MW na Żeraniu.
O tym, że spodziewaliśmy się wzrostu produkcji ze źródeł OZE, nie trzeba nikogo przekonywać. W 2020 mieliśmy nieznaczny wzrost produkcji r/r z biomasy , o ok. 7,7% ( + 0,160 TWh) i z wiatru, o ok. 4,4% (+ 0,636 TWh), no i oczywiście (wcześniej poza ewidencją) produkcja z PV ( + 1,612 TWh)
Saldo wymiany transgranicznej, wzrosło w 2020 w skali r/r i to w bardzo istotnym stopniu: o ok. 25,3% czyli ( + 2,596 TWh). Po 10 miesiącach narastająco r/r wzrost był o ok. +34%. Listopad to spadek m/m, co zmniejszyło wskaźnik wzrostu narastająco r/r do ok. + 28%. Miesiąc grudzień utrzymał tendencje spadkową m/m dając wskaźnik po 12 miesiącach r/r 25,3%. To dla roku 2020 największa zmiana procentowa technologii wytwarzania czy dostawy energii.
Najlepiej można ocenić zmiany na poniższych wykresach nr 1 i nr 2
Krajowe zapotrzebowanie na energię netto 153 961 TWh ( krajowa produkcja netto i import) w tym specyficznym 2020 roku było tylko niewiele mniejsze ( - 1,3%) w porównaniu do roku 2019 gdzie potrzebowaliśmy 156 090 TWh.
Możemy być zadowoleni z tak małej zmiany krajowego zapotrzebowania, które w mojej ocenie najlepiej odzwierciedla niewielki wpływ pandemii na gospodarkę krajową. Bo przecież nasi zachodni sąsiedzi mieli zmniejszone krajowe zużycie o ok. - 3,2% i zdecydowanie większy spadek w saldzie wymiany transgranicznej. Zmniejszył się niemiecki eksport energii r/r o ok. - 46% ( 16,2 TWh).
Ale bez względu na problemy gospodarcze, w całej UE mamy wszyscy wyznaczone nowe, bardziej ambitne cele udziału energii z OZE na 2030 rok
Wzrost udziału energii z OZE wynika nie tylko z nowych wymagań/zobowiązań jakie mamy będąc członkiem UE, ale również z aktualnych oczekiwaniach społeczeństwa. Aktywnie i skutecznie prowadzona promocja odnawialnych źródeł energii mających zastąpić dotychczasowe źródła wykorzystujące paliwa kopalne, w ocenie większości społeczeństwa to jedyny kierunek/sposób ochrony środowiska. Co ciekawe dla mnie, to to, że promuje się i mocno wspiera finansowo tylko wybrane niektóre nowe technologie OZE. Uzasadnieniem jest ich bezemisyjna produkcja energii, która ma być podstawowym narzędziem powstrzymania zmian klimatycznych spowodowanych emisją CO2 pochodzącą z naszej działalności gospodarczej, dążąc równocześnie do likwidacji bez emisyjnej energetyki jądrowej. Największe korzyści z realizacji tego procesu będą dla dostawców technologii i dostawców kapitału, a mniejsze dla odbiorców energii i dla środowiska
Przy szybkiej transformacji i dekarbonizacji energetyki, konsumenci i gospodarka chcą nadal zachować komfort energetyczny i pewność dostaw. Również Brytyjczycy, otoczeni morzami z zasobami gazu i często z nadmiarem wiatrów dla offshore, zapomnieli że obecnie jeszcze "słabo" przez atmosferę dopływa do nich cudowna słoneczna energia z dawnych kolonii. Nie zdążyli jeszcze pokonać kilku problemów technologicznych takiej transmisji. I ostatnio w listopadzie bez starych elektrowni węglowych byli już blisko "ciemniejszej strony" na swojej wyspie.
Potwierdzeniem jest informacja o stanie brytyjskiego systemu energetycznego w dn. 04.11.2020 "Ostrzeżenie z Wielkiej Brytanii: energia z OZE może nie wystarczyć" w CIRE 16.11.2020r.
Jak informuje "Forbes", ciekawa sytuacja zaistniała w Wielkiej Brytanii, co powinno zwrócić uwagę wszystkich skupionych na "transformacji energetycznej". Mówi ona o zawodności energii ze źródeł odnawialnych, a zwłaszcza o obecnym stanie zielonych technologii.
Moje opinie wynikają z tego, że staram się być realistą a nie hura optymistą. Zgadzam się i w pełni akceptuję potrzebę transformacji energetycznej. Ale nie może to być rewolucja energetyczna, bo brak nam teraz pełnej alternatywy dla tego co chcemy zlikwidować (energetyki tradycyjnej). Powinna to być ewolucja energetyczna do czasu kiedy nasz energetyczny święty graal pozwoli na szybką rewolucję.
Trzymam więc kciuki za świętego graala, który pomoże w transformacji energetycznej. Bez względu kiedy się pojawi, powszechnie dostępny o dużych mocach, dużych wydajnościach czy dużych pojemnościach magazyn energii lub opanowana komercyjnie w dużej skali nowa technologia wytwarzania energii. Do tego czasu będziemy nadal potrzebni, tradycyjni energetycy i nasze urządzenia. A do czego potrzebni jeszcze? Nie chcę używać tu mało popularnego określenia "bezpieczeństwa energetycznego", ale może lepsze będzie określenie "komfort energetyczny". Nie trzeba będzie tłumaczyć zasad funkcjonowania systemów energetycznych, warunków bilansowania... A wystarczy zapytać odbiorców energii o ich zgodę na rezygnację z posiadanego komfortu, w zamian za bezwzględne korzystanie tylko z energii z OZE.