Mielczarski: Mieszanie łyżeczką w opłatach mocowych
27.01.2021r. 15:52
prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski, Politechnika Łódzka

Minister Klimatu i Środowiska prowadzi rozmowy z KE na temat zmiany systemu opłat mocowych. Zmiana naliczania opłat nie zmieni całkowitego kosztu rynku mocy szacowanego na 5,5 mld zł rocznie, który ponoszą odbiorcy energii elektrycznej. Wprowadzony rynek mocy blokuje rozwój energetyki na ponad 20 lat. Zmiany w systemie opłat nie wiele pomogą, tak jak od samego mieszania łyżeczką herbata nie będzie słodsza.
Subsydia przedzielane w systemie aukcji nazywanych rynkiem mocy nie są subsydiami dla konwencjonalnych wytwórców energii elektrycznej. Są one w rzeczywistości, kolejnym, tym razem pośrednim, subsydium dla odnawialnych źródeł energii.
Znaczny wzrost produkcji z OZE przy towarzyszącym dużym imporcie energii elektrycznej, powoduje że elektrownie konwencjonalne zmniejszają produkcję i zamiast planowanych 7000-8000 godzin rocznie pracują nawet poniżej 4000-5000 godzin. W tak skróconym czasie pracy nie są w stanie uzyskać z rynku energii elektrycznej przychodów, które mogłyby pokryć wszystkie koszty produkcji.
Powstaje zjawisko nazywane "missing money" prowadzące do spadku wartości aktywów wytwórczych i zadłużania firm energetycznych. Zjawisko "missing money" przechodzi następnie w zjawisko "missing capacity" przejawiające się tym, że potencjalni inwestorzy wstrzymują się z inwestycjami w źródła konwencjonalne, co pogarsza ciągłość dostaw energii i grozi utratą bezpieczeństwa energetycznego. Takie zjawiska właśnie obserwujemy w Polsce.
W systemie "energy only market", gdzie jedynym produktem rynkowym jest energia elektryczna, jednostki wytwórcze zawsze dyspozycyjne, które gwarantują bezpieczeństwo pracy systemu elektroenergetycznego muszą otrzymywać dopłaty za dyspozycyjność. Tego typu dopłaty powinny być gwarantowane w długim horyzoncie czasowym, aby zapewnić zwrot z inwestycji i nie można ich poddawać niestabilnemu systemowi aukcji mocowych, jak to zrobiono w Polsce. Rynek mocy, podobnie jak 100 proc. obligo giełdowe, to jedne z najgorszych rozwiązań prowadzących do dużego obciążenia finansowego odbiorców przy niewielkiej stymulacji budowy nowych jednostek wytwórczych.
Na rynku mocy w Polsce odbyły się już aukcje do roku 2025, każda z nich obciąża odbiorców kosztem ponad 5 mld zł rocznie, co oznacza opłatę w wielkości około 35 zł/MWh, niezależnie w jaki sposób koszty te podzieli się na poszczególne grupy odbiorców. Kolejne aukcje jakie mają odbyć się na lata 2026-2030 będą skutkowały dalszym zwiększeniem obciążenia odbiorców. Zmniejszenie opłat mocowych dla jednej grupy odbiorców, to co Ministerstwo Klimatu i Środowiska negocjuje z Komisją Europejską, będzie skutkowało zwiększeniem opłat dla innej grupy odbiorców, ponieważ zaciągnięte zobowiązania i tak muszą zostać pokryte.
W Polsce potrzebny jest nowy system wsparcia dla jednostek wytwórczych zawsze dyspozycyjnych, tym bardziej, kiedy planowany jest duży rozwój niestabilnej morskiej energetyki wiatrowej. Nowy system wsparcia mocy dyspozycyjnych powinien działać stabilnie przez kilkadziesiąt lat i prowadzić do budowy nowoczesnych dyspozycyjnych bloków wytwórczych, które zapewnią stabilne dostawy energii do odbiorców niezależnie od warunków atmosferycznych; czy wieje wiatr i czy świeci słońce.