Rafineria w Gorlicach nie wejdzie do Grupy Lotos

Lotos, który teraz tworzy Rafineria Gdańska i jej spółki zależne, ma po dołączeniu kolejnych rafinerii i firmy wydobywczej Petrobaltic stanowić drugą obok PKN Orlen silną krajową grupę paliwową. Najprawdopodobniej Rafineria Glimar, której zarząd złożył niedawno w sądzie wniosek o upadłość, pozostanie poza Lotosem.

Na zaplanowanym 14 stycznia nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu akcjonariusze Grupy Lotos zdecydują o włączeniu do niej tylko trzech firm - rafinerii Jasło i Czechowice oraz Petrobaltiku. Los przyłączenia Glimaru do Grupy Lotos jest coraz mniej niepewny.

Rafineria Glimar w Gorlicach jest w fatalnej sytuacji finansowej, jej wejście do Lotosu od początku wzbudzało kontrowersje. - Nie chcemy jednak, by problemy Glimaru wstrzymywały konsolidację w Lotosie, dlatego akcjonariusze Grupy zdecydują w styczniu o włączeniu trzech, a nie czterech firm - mówi prezes Grupy Paweł Olechnowicz. - Gdybyśmy w ogóle odłożyli rozszerzenie Lotosu do czasu rozwiązania problemów Glimaru, to opóźniłoby nasze plany prywatyzacyjne. Liczę jednak, że gorlicka spółka dołączy później do Grupy.

Glimar zaangażował się w kosztowną inwestycję - hydrokompleks, na której dokończenie potrzeba jeszcze ok. 300 mln zł. Prace na budowie są wstrzymane, a jej wykonawca wysuwa roszczenia finansowe wobec spółki. Prawie 100 mln zł rafineria straciła na współpracy handlowej z prywatną firmą i na inwestycji w gorzelnię cztery lata temu. Teraz rafineria wyprzedaje zapasy paliw, a groźba całkowitego wstrzymania przerobu ropy jest bardzo realna.

Gorlicka firma ma problemy finansowe od trzech lat i choć skorzystała z pomocy publicznej, bo skarb państwa i Nafta Polska przeznaczyły 70 mln zł na podwyższenie jej kapitału, niewiele to zmieniło. Choć nikomu nie zależy na upadłości Glimaru, bo tak szefowie Nafty Polskiej, jak Lotosu deklarują pomoc, to jednak jest to możliwe. Szef Lotosu twierdzi jednocześnie, że nadal zainteresowany jest włączeniem gorlickiej rafinerii do Grupy.

- Konieczne jest jednak przeszacowanie majątku do wartości godziwej i porozumienie z bankami - mówi Olechnowicz. - Bez ugody dojdzie do upadłości, ale nawet wówczas gotowi jesteśmy rozmawiać z syndykiem o zagospodarowaniu majątku Glimaru. Grupa Lotos może wziąć odpowiedzialność za udział w restrukturyzacji i dokończenie hydrokompleksu, ale na realnych warunkach.

Jeśli do 16 stycznia wniosek nadal będzie w sądzie, rozpocznie się procedura zmierzająca do rozpatrzenia go. Wycofanie wniosku jest możliwe tylko wówczas, gdy główni wierzyciele Glimaru porozumieją się w sprawie redukcji zadłużenia. Głos decydujący będą mieć finansujące hydrokompelks banki, które swoje należności szacują na 300 mln zł. Zobowiązania Glimaru wobec Lotosu wynoszą ok. 100 mln zł, a wobec Nafty Polskiej - ok. 40 mln zł.

Przedstawiciele banków i Nafty Polskiej, która w imieniu skarbu państwa jest głównym właścicielem gorlickiej spółki, negocjują już od września plan restrukturyzacji jej zadłużenia, ale bez efektu. - Po 5 stycznia zaplanowano kolejne spotkania, być może wówczas uda się znaleźć rozwiązanie - mówi prezes Grupy Lotos Paweł Olechnowicz.

Grupa Lotos zamierzała przejąć część pracowników gorlickiej rafinerii, w tym celu powstały dwie spółki: Lotos Park Technologiczny i Lotos Hydrokompleks.