Belgia. W programie przyszłego rządu Flandrii miejsca pracy i ekologia

Jan Jambon, flamandzki polityk desygnowany na premiera Flandrii, przedstawił w poniedziałek program nowego rządu. Flandria ma stać się regionem bardziej ekologicznym; jednocześnie dzięki nowym inwestycjom ma powstać tam 120 tys. nowych miejsc pracy.

W nocy z niedzieli na poniedziałek, 127 dni po wyborach, trzy flamandzkie partie - Nowy Sojusz Flamandzki (N-VA), Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna i Flamandzka (CD&V) i Otwarci Flamandzcy Liberałowie i Demokraci (Open VLD) - po kolejnej rundzie intensywnych negocjacji porozumiały się w sprawie utworzenia nowego rządu flamandzkiego. Premierem ma zostać Jan Jambon (N-VA). Pełna umowa koalicyjna, licząca 300 stron, nie została jeszcze opublikowana.

Jambon zamierza rządzić Flandrią przez następne pięć lat w koalicji flamandzkich nacjonalistów, chrześcijańskich demokratów i liberałów. Polityk cytowany przez belgijskiego nadawcę VRT powiedział w poniedziałek, że jego przyszły rząd ma ambicje poprowadzenia Flandrii "naprzód".

Wśród wyzwań, którym zamierza stawić czoło, wymienił m.in. problem bezrobocia. Rząd Jambona "chce być rządem inwestycyjnym". Zapowiedział m.in. utworzenie we Flandrii 120 tys. miejsc pracy dzięki nowym inwestycjom, chce też wprowadzać reformy, które zachęcą ludzi, by szukali zatrudnienia, a nie korzystali tylko z zasiłków. Zapowiedział również wprowadzanie ulg podatkowych dla osób o niskich kwalifikacjach i nisko opłacanych.

Zwiększone zostaną też wymagania wobec imigrantów. "Bilet wstępu będzie droższy, ale gdy zostaniesz członkiem, będziesz mógł w pełni korzystać ze wszystkich regulacji" - wskazał Jambon. Osoby ubiegające się o azyl nie będą już otrzymywać automatycznie zasiłku na dziecko, ale ich dzieci otrzymają bezpłatne nauczanie. Większy nacisk zostanie położony na język niderlandzki podczas kursów integracyjnych - nowo przybyli będą uczestniczyć w kursach tego języka - informuje flamandzka telewizja.

W edukacji rząd ma nadzieję na poprawę jakości i rozwiązanie problemu niedoborów nauczycieli. Nowy rząd skoncentruje się także na polityce społecznej - zwiększone zostaną inwestycje w domy opieki i inne świadczenia opiekuńcze, pracujący rodzice będą mieli pierwszeństwo w otrzymywaniu wsparcia. Zmniejszone mają zostać podatki od zakupu nieruchomości.

Jambon zapowiedział też prowadzenie polityki klimatycznej, która będzie "ambitna", ale jednocześnie "realistyczna". Celem jest osiągnięcie redukcji emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 80 proc. do 2050 r. Transport publiczny ma stać się bardziej ekologiczny, a inwestycje w szlaki rowerowe - podwojone. Zasadzonych ma być dodatkowo kilka tysięcy hektarów lasu.

Negocjatorzy osiągnęli porozumienie, ale nie rozdzielono jeszcze tek ministerialnych między trzy partie koalicji. Stanie się to w najbliższych godzinach.

Zaprzysiężenie członków rządu może się odbyć w środę. "To była ciężka praca. Stworzyliśmy dość obszerną umowę koalicyjną, wszystko zostało właściwie omówione. Budżet był również trudną kwestią, ale teraz wszystko jest już gotowe. Przed państwem stoi zmęczony, ale zadowolony człowiek" - powiedział Jambon dziennikarzom.

We Flandrii wybory 26 maja wygrał N-VA, uzyskując jedną czwartą głosów. Podobne poparcie dostała na południu kraju Partia Socjalistyczna (PS) byłego premiera Elia di Rupo. W skali ludności całego kraju N-VA dostała jednak tylko 16 proc. głosów, a socjaliści - 9,46 proc.

Podział administracyjno-językowy Belgii praktycznie uniemożliwia wyłonienie zdecydowanego zwycięzcy w wyborach w całym kraju. O ile we flamandzkojęzycznej Flandrii dużą popularnością cieszą się partie prawicowe, to we francuskojęzycznej Walonii silni są socjaliści.

NV-A i socjaliści mają łącznie 45 miejsc i bez obu tych partii trudno będzie utworzyć koalicję i wyłonić rząd federalny. Pozostałe ugrupowania, które mogą do niej wejść, to m.in. (CD&V), Partia Ekologiczna oraz Ruch Reformatorski z obecnym premierem Charles'em Michelem na czele.