Informacja na stronę
Drogi Użytkowniku,

Administratorem Twoich danych osobowych jest Agencja Rynku Energii S.A z siedzibą przy ul. Bobrowieckiej 3, 00-728 Warszawa, KRS: 0000021306, NIP: 5261757578, REGON: 012435148. W ramach odwiedzania naszych serwisów internetowych możemy przetwarzać Twój adres IP, pliki cookies i podobne dane nt. aktywności lub urządzeń użytkownika. Jeżeli dane te pozwalają zidentyfikować Twoją tożsamość, wówczas będą traktowane dodatkowo jako dane osobowe zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady 2016/679 (RODO). Administratora tych danych, cele i podstawy przetwarzania oraz inne informacje wymagane przez RODO znajdziesz w Polityce Prywatności pod tym linkiem.

Jeżeli korzystasz także z innych usług dostępnych za pośrednictwem naszego serwisu, przetwarzamy też Twoje dane osobowe podane przy zakładaniu konta lub rejestracji do newslettera. Przetwarzamy dane, które podajesz, pozostawiasz lub do których możemy uzyskać dostęp w ramach korzystania z Usług.

Informacje dotyczące Administratora Twoich danych osobowych a także cele i podstawy przetwarzania oraz inne niezbędne informacje wymagane przez RODO znajdziesz w Polityce Prywatności pod wskazanym linkiem (tym linkiem). Dane zbierane na potrzeby różnych usług mogą być przetwarzane w różnych celach, na różnych podstawach.

Pamiętaj, że w związku z przetwarzaniem danych osobowych przysługuje Ci szereg gwarancji i praw, a przede wszystkim prawo do odwołania zgody oraz prawo sprzeciwu wobec przetwarzania Twoich danych. Prawa te będą przez nas bezwzględnie przestrzegane. Prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych z przyczyn związanych z Twoją szczególną sytuacją, po skutecznym wniesieniu prawa do sprzeciwu Twoje dane nie będą przetwarzane o ile nie będzie istnieć ważna prawnie uzasadniona podstawa do przetwarzania, nadrzędna wobec Twoich interesów, praw i wolności lub podstawa do ustalenia, dochodzenia lub obrony roszczeń. Twoje dane nie będą przetwarzane w celu marketingu własnego po zgłoszeniu sprzeciwu. Jeżeli więc nie zgadzasz się z naszą oceną niezbędności przetwarzania Twoich danych lub masz inne zastrzeżenia w tym zakresie, koniecznie zgłoś sprzeciw lub prześlij nam swoje zastrzeżenia na adres Inspektora Ochrony Danych Osobowych pod adres iod@are.waw.pl. Wycofanie zgody nie wpływa na zgodność z prawem przetwarzania dokonanego przed jej wycofaniem.

W dowolnym czasie możesz określić warunki przechowywania i dostępu do plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Jeśli zgadzasz się na wykorzystanie technologii plików cookies wystarczy kliknąć poniższy przycisk „Przejdź do serwisu”.

Zarząd Agencji Rynku Energii S.A Wydawca portalu CIRE.pl
Przejdź do serwisu
2001-01-26 00:00
drukuj
skomentuj
udostępnij:

Kryzys Kalifornijski

Pogłębiający się kryzys energetyczny w Kaliforni grozi przerwaniem dostaw energii elektrycznej w wielu rejonach tego stanu oraz bankructwem dwóch największych firm produkujących i dostarczających 70 % całej energii elektrycznej - Southem Califomia Edison Pacific Gas & Electric. Problemy z niewydolnością systemu energetycznego powstały już w poprzednich latach zwłaszcza w okresie letnim, podczas którego zapotrzebowanie na użycie energochłonnych urządzeń klimatyzacyjnych gwałtownie wzrasta. Prawdziwe kłopoty zaczęły się jednak dopiero w maju 2000 r., kiedy brak wystarczającej mocy kalifornijskich elektrowni zmusił firmy dystrybucyjne do alarmowego dokupowania brakującej energii po cenach niejednokrotnie stukrotnie przekraczających normalne ceny rynkowe.

"Skutki niedokończonej deregulacji rynku energetycznego mogą być fatalne"

Prof. Jan Popczyk z Politechniki Śląskiej uważa: - Polsce może grozić kryzys podobny do tego, jaki dotknął ostatnio amerykański stan Kalifornia. W ciągu kilku lat popyt na energię elektryczną rósł tam szybciej niż podaż. Sposób deregulacji rynku doprowadził do jego destrukcji.
Zdaniem Mirosława Dudy, doradcy prezesa URE, syndrom kalifornijski nie grozi nam przynajmniej w najbliższych latach. Uprzedza jednak, że w dużym stopniu zależeć będzie to od tego, jak działać będzie w Polsce rynek energii i system zachęt inwestycyjnych. Kalifornia już od pewnego czasu zagrożona jest przez tzw. rolling blackouts, czyli masowe przerwy w dostawie prądu dotykające całe grupy użytkowników. Braki energii usiłuje się na bieżąco rekompensować zakupami w sąsiednich stanach. Zwykle przerwy w dostawie nie trwają dłużej niż godzinę i są z niewielkim wyprzedzeniem zapowiadane. - Deregulacja rynku energii w Kalifornii nigdy nie została dokończona. Zrezygnowano z włączenia finalnych odbiorców energii do gry rynkowej, ograniczając w ich przypadku maksymalny wzrost cen - uważa prof. Popczyk. Autorzy kalifornijskiej reformy (podobnie jak to się zakłada w Polsce) założyli, że w przyszłości ceny hurtowe energii będą spadać. Stwierdzili więc, że przejściowe zamrożenie cen detalicznych (do 2002 r.) pozwoli firmom dystrybucyjnym i elektrowniom na odzyskanie funduszy, jakie włożyły przed laty w modernizację. Stało się jednak inaczej - energia elektryczna zaczęła drożeć. Z początkiem roku 2000 dystrybutorzy płacili ok. 3 centów za kWh, a pod koniec grudnia już ok. 1,40 USD/kWh, nie mogli jednak przerzucać rosnących kosztów zakupu energii na odbiorców. Skutkiem tego na początku 2001 r. dwie główne spółki Pacific Gas & Electricity oraz Southern California Edison, obsługujące ok. 70 proc. rynku Kalifornii, były zadłużone u dostawców energii na 12 mld USD. Według Mirosława Dudy, w Kalifornii nałożyło się w czasie kilka negatywnych przyczyn, co spowodowało powstanie efektu śnieżnej kuli. Niskie ceny energii dla odbiorców i szybki wzrost gospodarczy wywołały ogromny wzrost popytu. Jednocześnie elektrownie zniechęcone niskimi cenami w Kalifornii masowo zaczęły sprzedawać energię do innych stanów. Nie budowano nowych bloków energetycznych, gdyż było to mało opłacalne. W zeszłym roku zaczęły gwałtownie rosnąć ceny paliwa (głównie gazu ziemnego). Później stan nawiedziła fala niespotykanych upałów, a zimą - mrozów. Zapotrzebowanie na energię znowu rosło, szybko zwiększały się też ceny prądu oferowanego dystrybutorom. - Częściowe uwolnienie rynku energetycznego to destrukcja - twierdzi prof. Popczyk. - Ograniczanie cen dla odbiorców końcowych doprowadziło do wzrostu zapotrzebowania, a ten - do deficytu. Zaczęła działać 'ekonomika niedoboru' kreowana przez regulatora. W Polsce dobrze ją znamy z gospodarki planowej, ale w Kalifornii to coś nowego – dodaje. Prof. Popczyk twierdzi, że syndrom kalifornijski zagraża również Polsce, bowiem restrukturyzacja tego sektora oparta jest na bardzo podobnym modelu regulacji cen i kosztów. W USA i w Polsce niezależny regulator ogranicza wzrost cen dla odbiorców krajowych, chroniąc ich przed producentami i dystrybutorami. Jednocześnie jednak ci ostatni mają własnymi środkami doprowadzić do obniżenia swoich kosztów. - Przyjęcie reguły 'kosztów uzasadnionych' w wytwarzaniu prądu spowodowało, iż elektrownie mają skłonność do podnoszenia cen - mówi profesor Popczyk. Taki model rynku prowadzi do zerwania związku między cenami hurtowymi a cenami dla odbiorców końcowych. W skrajnych przypadkach - jak w Kaliforni - może to doprowadzić do kryzysu. - Obecnie kryzys kalifornijski Polsce nie grozi. Popyt na energię elektryczną jest na stałym poziomie od kilku lat i zacznie rosnąć dopiero za ok. 3-6 lat. Zagrożenia nie można jednak wykluczyć - uważa z kolei Mirosław Duda. Według niego, polski rynek broni się przed tego typu zagrożeniami m.in. dzięki swoim słabościom. Obrót energią elektryczną na giełdzie w Warszawie jak na razie nie przekracza 2 proc. W Kalifornii wymuszono, by wszystkie kontrakty zawierane były za pośrednictwem giełdy, co spowodowało zanik kontraktów długoterminowych. Zdaniem Mirosława Dudy, brak długoterminowych umów doprowadził m.in. do spadku zainteresowania inwestycjami w wytwarzanie energii elektrycznej. Przyznaje jednak, że dzisiejszy polski system, gdzie ok. 80 proc. energii sprzedawane jest w ten sposób, również nie jest korzystny, bo ogranicza konkurencję. - Prawo energetyczne wymusza też na branży budowanie nowych elektrowni. Choć trudno przewidzieć, jak będzie to działało w praktyce - mówi Mirosław Duda. W URE analizuje się obecnie problem kalifornijski. Podobno nie wyklucza się nawet zmian w prawodawstwie - po to, by by nie dopuścić do powstania podobnej sytuacji.
Gubernator Kalifornii Gray Davis uważa, że może powstrzymać kryzys wprowadzając surowsze ograniczenia cen hurtowych. Chciałby też móc pociągać do odpowiedzialności karnej producentów wstrzymujących dostawy, aby doprowadzić do wzrostu cen na rynku hurtowym. Chciałby też zaoferować przedsiębiorstwom dystrybucyjnym tanie kredyty na sfinansowanie modernizacji elektrowni i budowę nowych, pod warunkiem, że będą sprzedawały energię tylko w Kalifornii.
tekst opracowany na podstawie artykułu z 'Rzeczpospolitej' z dnia 5.02.2001r.


"Analiza kryzysu na rynku energii elektrycznej w Kalifornii" - artykuł profesora Władysława Mielczarskiego i dr inż. Leszka Szczygła

Głównym powodem kryzysu finansowego jaki wystąpił na rynku energii elektrycznej w Kalifornii nie jest, wbrew powszechnym mniemaniom, brak odpowiednich mocy produkcyjnych, ale iteracyjny system bilansowania produkcji energii i niezbędnych rezerw mocy oraz zbyt duża swoboda dana producentom energii elektrycznej. Taki iteracyjny system bilansowania energii elektrycznej dla rynku, na którym popyt jest nieelastyczny cenowo i nie ma możliwości magazynowania produktu, zawsze prowadzi do istnienia na tym rynku wysokich cen, których wielkość ustala się na wysokości ograniczeń cenowych, o ile takie są wprowadzone. Nagłaśniany przez wytwórców brak mocy produkcyjnych w Kalifornii miał znaczenie drugorzędne. Argument ten jest używany do odwrócenia uwagi od prawdziwej przyczyny kryzysu jakim jest system bilansowania rynku pozwalający łatwo nadużywać siły rynkowej przez producentów energii i osiągać olbrzymie zyski.
Krótka analiza przedstawiona w tym artykule nie wyczerpuje problemu. Zwraca ona uwagę na techniczne szczegóły, które często są niezauważane lub pomijane jako nieistotne, a mają zasadnicze znaczenie dla poprawnego działania mechanizmu rynkowego. Rynek energii elektrycznej jest rynkiem o specyficznych cechach. Nie ma na nim miejsca na działanie "niewidzialnej ręki rynku", która pojawi się sama np. po wprowadzeniu prywatyzacji. Co więcej brak szczegółowych regulacji i zbyt duża swoboda dana uczestnikom rynku może prowadzić do niestabilności i wysokich cen na którymi łatwo utracić kontrolę.
więcej

Fragmenty wypowiedzi Leszka Juchniewicza - Prezesa URE i Krzysztofa Żmijewskiego - Prezesa Zarządu PSE S.A. w programie "Fakty, ludzie, pieniądze" telewizji TVN w dniu 29 stycznia br.

Sektor energetyczny musi być regulowany. Ta śruba może być oczywiście dociśnięta tak, żeby wyssać z sektora wszystkie rezerwy, albo nawet więcej. I wtedy oczywiście nie pojawi się w tym sektorze żaden dolar w Kaliforni i żadna złotówka w Polsce. Będziemy mieli tanią energię przez pewien czas, zostaną skonsumowane rezerwy, a potem okaże się, że nie mamy z czego produkować tej energii.
Krzysztof Żmijewski



Jesteśmy na początku drogi do urynkowienia energetyki i spokojnie możemy na nią wkroczyć, bowiem przypadek kalifornijski w dającej się przewidzieć przyszłości nam nie grozi.
Urynkowienie powoduje dwustronny ruch cen, zarówno wzrost jak i spadek w zależności od gry popytu i podaży. To nie liberalizacja jest, czy była powodem kłopotów kalifornijskich. W Kalifornii w jednym czasie splotło się ze sobą tak wiele różnych czynników i uwarunkowań, że każdy znajdzie dla siebie coś adekwantnego dla podparcia własnych sądów. Wzrósł popyt na energię elektryczną i rezerwy mocy nie nadążyły by sprostać temu popytowi. Nie było chętnych inwestorów do inwestowania w tym sektorze. W ocenie inwestorów, inwestowanie było nieopłacalne ze względu na biurokratyczną mitręgę, chociażby związaną z wydawaniem licencji na prowadzenie działalności energetycznej. Ten proces trawa tam około sześciu lat. W Polsce w ciągu dwóch lat koncesjonowania przedsiębiorstw energetycznych zostało wydanych ponad 4000 koncesji na ponad 2 500 przedsiębiorstw energetycznych, więc wejście do sektora jest bardzo liberalne i nie stanowi żadnej bariery zapobiegającej napływowi wolnego kapitału.
Uwzględniając specyfikę gospodarki będącej w okresie transformacji w Polsce od ośmiu lat zużycie energii stabilizuje się na niezmienionym poziomie. W gospodarce istnieją olbrzymie rezerwy związane z możliwością wdrażania technologii energooszczędnych. Według wszelkich prognoz specjalistów zajmujących się prognozowaniem, zapotrzebowanie na energię elektryczna w ciągu najbliższych 5 - 8 lat utrzyma się na niezmienionym poziomie przy jednoczesnym wzroście PKB - to specyfika kraju będącego w transformacji. W Stanach Zjednoczonych - Kalifornii sytuacja była trochę inna. Tam w ciągu ostatnich trzech lat popyt na moc zainstalowaną wzrósł prawie o 6000 MW, a po stronie podażowej wzrost zdolności wytwórczych miał miejsce tylko w rozmiarze 672 MW, a więc prawie 10 razy mniej. W ten sposób została skonsumowana nadwyżka mocy i pojawiły się niedobory energii.
Przed sytuacją charakterystyczną dla Kalifornii chronią nas pewne mechanizmy, zachęcające do inwestowania w sektorze energetycznym, zobowiązujące do planowania budowy nowych źródeł wytwarzania energii (taki obowiązek spoczywa na przedsiębiorstwach sieciowych zajmujących się dostawą energii), czy wreszcie możliwość współfinansowania wszelkich rozwiązań zmierzających do oszczędzania energii, czego w Kalifornii nie było.
Leszek Juchniewicz


Anatomia kalifornijskiego kryzysu: nadmiar rynku, czy nadmiar spektakularnych celów?
Wypowiedź Prof. Jana Popczyka (Politechnika Śląska)


Otwarcie rynku energii elektrycznej w Kalifornii dla odbiorców końcowych miało się stać spektakularnym sukcesem, doprowadziło natomiast do rzeczywistego kryzysu. Krytyczna analiza przyczyn kryzysu jest niezbędna. Analiza taka jest szansą zdemaskowania populizmu i zracjonalizowania oczekiwań towarzyszących liberalizacji elektroenergetyki.
Przedsięwzięcie kalifornijskie należy rozpatrywać jako trzecie ważne przedsięwzięcie w reformie elektroenergetyki amerykańskiej, obok trzech wielkich doświadczeń europejskich. W USA przedsięwzięcie kalifornijskie poprzedzały: utworzenie sektora niezależnych wytwórców w latach osiemdziesiątych (ustawa PURPA) oraz liberalizacja rynku hurtowego (deregulacja federalna) w latach osiemdziesiątych (ustawa Energy Act). W Europie ważnymi doświadczeniami, w aspekcie otwarcia rynków energii elektrycznej dla odbiorców końcowych, są reformy: brytyjska (1990), norweska (1991) i niemiecka (1998).
Przedsięwzięcie kalifornijskie medialnie było niewątpliwie najbardziej nagłośnione, w USA, na świecie i również w Polsce. Uruchomione zostały w związku z tym przedsięwzięciem, ze względów politycznych, ogromne nadzieje: że odbiorcy będą płacić mniej (po okresie przejściowym, w którym muszą płacić więcej), że wytwórcy nieefektywni na rynku nie stracą (uzyskają zwrot kapitału w ramach systemu stranded costs), że operator systemu może ponieść wielkie koszty infrastruktury teleinformnatycznej (bo są one i tak niewielkie w porównaniu z efektami konkurencji, które zostaną osiągnięte), że inwestorzy zaczną inwestować w moce wytwórcze (chociaż ceny na rynku hurtowym mogą być ograniczone, w ramach regulacji federalnej, gdyby okazały się za wysokie), że przedsiębiorstwa dystrybucyjne nie będą zagrożone bankructwem (chociaż regulator stanowy w warunkach rosnących cen na rynku hurtowym nałoży ograniczenia na ceny dla odbiorców końcowych) itd.
Pojawiające się komunikaty niezależnego operatora systemu o trzecim stopniu zasilania (oznaczającym rezerwy, lub 2-godzinną prognozę rezerw, poniżej 1,5%), a nawet wyłączenia odbiorców nie świadczą dobrze o kalifornijskim przedsięwzięciu. Ważne, co dalej? Gubernator Kalifornii Gray Davis wierzy, że rozwiązaniem jest nałożenie przez regulatora federalnego bardziej restrykcyjnych ograniczeń na ceny hurtowe, a także zmiana prawodawstwa, na umożliwiające pociąganie do odpowiedzialności karnej producentów, którzy wstrzymują dostawy, aby doprowadzić do wzrostu cen na rynku hurtowym. Chce też zaoferować przedsiębiorstwom dystrybucyjnym, i innym, tanie kredyty na sfinansowanie modernizacji elektrowni i budowę nowych, pod warunkiem, że będą sprzedawały energię tylko w Kalifornii. Chce również utworzyć urząd stanowy, w ramach programu kosztującego 1 mld USD, który sprzedawałby energię po cenach nieznacznie przekraczających koszty produkcji, tylko w granicach stanu.
Oczywiście, wszystkie kłopoty Kalifornii wiążą się z połowicznymi rozwiązaniami, zwłaszcza z rozerwaniem rynków hurtowego i detalicznego. Ograniczanie cen na rynku odbiorców końcowych prowadzi do wzrostu zapotrzebowania, a ten do deficytu. Zaczyna działać ekonomika niedoboru kreowana przez regulatora, w Polsce dobrze znana w przeszłości z planowej gospodarki, ale w Kalifornii dopiero poznawana.
Warto przy tym podkreślić, że kryzys w Kalifornii rozwija się tam, gdzie jest dużo regulacji (stranded costs, ograniczanie cen, brak otwarcia dla konkurencji dostawców, brak otwarcia stanu na konkurencję z innymi stanami). Znakomicie rozwija się natomiast w oparciu o konkurencję elektroenergetyka odnawialna. Zaczyna się też rozwijać kogeneracja gazowa.
Nie sposób nie porównać przedsięwzięcia kalifornijskiego z doświadczeniami europejskimi. Te ostatnie coraz częściej budzą zazdrość w Kalifornii. Ale trzeba też pamiętać, że doświadczenia europejskie wcale nie są łatwe. Wskazują one, że nie można mieć niskich cen i bezpieczeństwa elektroenergetycznego bez bolesnych skutków dotykających konkurujące ze sobą przedsiębiorstwa. Niezwykle ciekawe jest porównanie kryzysu kalifornijskiego z kryzysem norweskim, o którym wie mało ludzi. Po otwarciu rynku norweskiego w 1991 roku powstało mnóstwo firm, podobnie jak w Kalifornii, które uznały, że oto pojawiły się warunki do zrobienia znakomitego interesu. Następnie wystąpiła niesprzyjająca dla rynku sekwencja zjawisk. Szczególne znaczenie miał bardzo mokry rok i nadmiar wody w zbiornikach elektrownianych, który w połączeniu z konkurencją spowodował drastyczne obniżenie cen na rynku wytwórców. Sytuacja w wytwarzaniu oraz ostra konkurencja w obrocie, spowodowana wejściem na rynek nowych firm, zapoczątkowały totalny lobbing norweskich wytwórców i dystrybutorów przeciwko liberalizacji. Przedsiębiorstwa te, wykorzystujące argument o grożącym im rzekomo bankructwie doprowadziły do próby sił w parlamencie. Tylko minimalna liczba głosów zadecydowała, że nie doszło do zmiany ustawy elektrycznej liberalizującej norweski rynek. Potem okazało się, że ani dystrybutorzy ani nawet wytwórcy nie zbankrutowali, ale musieli obniżyć koszty (i polubić konkurencję).
Z kryzysu kalifornijskiego wynika niezwykle dużo dla Polski. Polscy elektroenergetycy przez ostatnie trzy lata latali do Kalifornii, aby dokładnie zapoznać się z tamtejszymi doświadczeniami. Bardzo dużo z tych doświadczeń niestety wykorzystaliśmy. Szczególnie chętnie został zaimplementowany system stranded costs: pod wpływem rozwiązań zastosowanych w Kalifornii przyjęła się dosyć powszechnie w Polsce wiara, że wprowadzenie systemu SOK spowoduje w wytwarzaniu konkurencję (tak jakby nie było odwrotnie, że to konkurencja ma doprowadzić do bankructwa nieefektywne przedsiębiorstwa; o nowoczesne elektrownie nie ma się bowiem co obawiać, te zawsze znajdą dobrego gospodarza i na pewno nie zostaną zburzone). Również chętnie powoływaliśmy się na kalifornijskie rozwiązania komplikując polski rynek po stronie operatora systemowego oraz kształtując polską praktykę regulacyjną na tym rynku, które łącznie prowadzą do nowych stranded costs oraz ograniczają konkurencyjność małych źródeł. Czy jednak wyciągniemy wnioski z kalifornijskiego kryzysu, czy naprawdę jesteśmy skłonni ograniczyć rozrastający się wpływ państwa i dopuścić konkurencję w elektroenergetyce? Czy zaczniemy szukać nowych rozwiązań za granicą, w Australii?
Artykuł powstał bez wsparcia narzędzi sztucznej inteligencji. Wydawca portalu CIRE zgadza się na włączenie publikacji do szkoleń treningowych LLM.
KOMENTARZE
Bądź na bieżąco
Podając adres e-mail wyrażają Państwo zgodę na otrzymywanie treści marketingowych w postaci newslettera pocztą elektroniczną od Agencji Rynku Energii S.A z siedzibą w Warszawie.
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA
altaltalt
Więcej informacji dotyczących przetwarzania przez nas Państwa danych osobowych, w tym informacje o przysługujących Państwu prawach, znajduje się w polityce prywatności.
©2002-2021 - 2025 - CIRE.PL - CENTRUM INFORMACJI O RYNKU ENERGII

Niniejsza strona korzysta z plików cookie

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie.

Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług.

Korzystanie z plików cookie innych niż systemowe wymaga zgody. Zgoda jest dobrowolna i w każdym momencie możesz ją wycofać poprzez zmianę preferencji plików cookie. Zgodę możesz wyrazić, klikając „Zaakceptuj wszystkie". Jeżeli nie chcesz wyrazić zgód na korzystanie przez administratora i jego zaufanych partnerów z opcjonalnych plików cookie, możesz zdecydować o swoich preferencjach wybierając je poniżej i klikając przycisk „Zapisz ustawienia".

Twoja zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać, zmieniając ustawienia przeglądarki. Wycofanie zgody pozostanie bez wpływu na zgodność z prawem używania plików cookie i podobnych technologii, którego dokonano na podstawie zgody przed jej wycofaniem. Korzystanie z plików cookie ww. celach związane jest z przetwarzaniem Twoich danych osobowych.

Równocześnie informujemy, że Administratorem Państwa danych jest Agencja Rynku Energii S.A., ul. Bobrowiecka 3, 00-728 Warszawa.

Więcej informacji o przetwarzaniu danych osobowych oraz mechanizmie plików cookie znajdą Państwo w Polityce prywatności.