Autorzy raportu analizują jeden z najczęściej pojawiających się w domenie publicznej komunikatów - o tym, że więcej OZE oznacza automatycznie niższe rachunki dla odbiorców końcowych.

Na podstawie danych z 27 państw UE w raporcie pokazano, że kraje z największym udziałem fotowoltaiki i energetyki wiatrowej – takie jak Niemcy, Holandia czy Dania – wcale nie należą do tych, gdzie energia jest najtańsza. Wręcz przeciwnie – często płacą więcej niż kraje z większym udziałem źródeł konwencjonalnych.

Dane mówią jasno: to nie sama cena energii, lecz narastające koszty systemowe – przesyłu, bilansowania i wsparcia OZE – stają się głównym źródłem rosnących rachunków –komentuje Wanda Buk, współautorka raportu.

Przypomnijmy, że w latach 2020-2024 Wanda Buk była w zarządzie PGE Polskiej Grupy Energetycznej

Co jeszcze znajdziemy w raporcie?

Z raportu wynika jasno, że najbardziej obciążane kosztami transformacji enrgetycznej są najmniejsze firmy – sektor usługowy, gastronomia, domy opieki społecznej. Ich średni jednostkowy koszt dystrybucji jest siedmiokrotnie wyższy niż w przypadku dużych zakładów przemysłowych. Co więcej, nawet przemysł – mimo ulg – płaci dziś w Polsce więcej za energię niż jego odpowiednicy w Europie Zachodniej.

Transformacja musi być kontynuowana, ale musi być też sprawiedliwa. Dzisiejszy model finansowania uderza w tych, którzy mają najmniej możliwości, by się bronić. To wymaga przemyślenia – podkreśla Marcin Izdebski, główny analityk Centrum Strategii Rozwojowych.

W raporcie zwrócono także uwagę na problemy bilansowania systemu. 

W 2024 roku odnotowano aż 885 godzin, w których tempo zmian generacji przekraczało 1 GW na godzinę – zdaniem zespołu autorów raportu to dowód na rosnącą niestabilność systemu i potrzebę utrzymywania coraz droższych rezerw.

Raport pobieramy w tym miejscu